Witam. Pewna osoba wiedząc, że interesują mnie różne dziwne i niewyjaśnione wydarzenia opisała pewną historię. Utrzymujemy ze sobą kontakt mailowy i telefoniczny. Kobieta, bo to o niej mowa sprawiała zawsze wrażenie, że jest osobą poważną i godną zaufania. Dopiero po dłuższym czasie - liczonym już w latach, gdy - wydaje mi się i ja w jej oczach stałem się kimś, komu można zaufać, coś mi opowiedziała. Sprawa jest według mnie na tyle interesująca i niezwykła, że nie chciałem trzymać jej tylko dla siebie. Ta relacja powinna ujrzeć światło dzienne. Ocenę tych przeżyć pozostawiam Wam. Osoba zastrzegła sobie anonimowość. Proszę, by nie wyciągać pochopnych wniosków. Wyobraźcie sobie, że miesiącami rozmawiacie z kimś na najróżniejsze tematy a nagle ni stąd ni zowąd ten ktoś opowiada Wam coś tak niezwykłego. Co o tym myślicie. Może ktoś przeżył coś podobnego? Podzielcie się.
Być może słyszałeś o kamiennych kręgach w Węsiorach na Kaszubach?
Przydarzyło mi się tam coś przedziwnego. Są tam kurhany i kręgi (takie
miejsca na ziemi otoczone głazami (dużymi kamieniami). Pierwszy
(największy) krąg jakoś nie wywarł na mnie żadnego wrażenia, natomiast
drugi, trochę mniejszy, tak bardziej w prawo i w dół od pierwszego
dosłownie mnie jakby zapraszał, bym weszła do środka. Byłam tam tylko z
mężem (bez żadnej wycieczki czy przewodnika), mieliśmy tylko zerknąć i
jechać dalej.On gdzieś tam łaził po lesie a ja weszłam do tego drugiego
kręgu. I prawie zaraz znalazłam się jakby w innym świecie i byłam kimś
zupełnie innym. Byłam człowiekiem młodym, silnym, gibkim, nagim i…
zielonym (prawdopodobnie wymalowanym) łącznie z twarzą z wymalowanymi
białym kolorem jakimiś znakami. pojęcia nie mam czy byłam mężczyzną czy
kobietą. Naprawdę nie wiem, czy miałam biust. Nie miałam na głowie
żadnego włosa i inni też nie mieli. Było nas tam dużo i tańczyliśmy. Był
zmierzch albo wieczór, był blask pełzających ogni i widoczność taka,
jak wokół ogniska. Nie było muzyki ale był rytm. były takie jakby dwa
koła (byłam w wewnętrznym). Zewnętrzne i wewnętrzne koło, to ludzie tacy
jak ja. byliśmy twarzami zwróceni do siebie. Taniec był szybki, coraz
szybszy, bardzo prosty, polegający mniej więcej na tym, że zbliżaliśmy
się do siebie twarzami i coś w rodzaju zbliżeń czy oddaleń (czuć było
powiew policzków tancerza z zewnętrznego koła - coś takiego, jak ludzie
składający sobie życzenia i cmokający się w policzki) i takie gesty
wykonywało się z każdym po kolei i coraz szybciej. I było takie bardzo
silne uczucie - jakby nakaz tańca, że tylko on się liczy i tylko on jest
ważny. Był to taniec bez żadnego kontaktu fizycznego z kimkolwiek
(tylko to zbliżanie się i oddalanie). Było nas bardzo dużo. Tańczyliśmy
wiedząc, że to taniec zwycięstwa, że nam przyniesie następne zwycięstwo,
że od niego wszystko zależy. Mimo coraz szybszego rytmu nikt z nas nie
był zmęczony. Zatracaliśmy się w tym tańcu całkowicie i tylko on się
liczył i tylko on był ważny, wydawał się jakby sensem istnienia, czymś
najważniejszym, naturalnym, najbardziej potrzebnym, koniecznym, był taki
dobrowolny przymus. i to niestety koniec “wizji”, bo usłyszałam nagle (męża): (tu imię), długo tam jeszcze będziesz sterczała, bo mi się nuuuudzi. No
myślałam, że mu czymś przywalę, bo mnie “obudził”.
Nie wychodziłam z kręgu mając nadzieję na powrót wizji ale niestety -
nic z tego. Ale za to poczułam coś innego i to chyba było dla mnie
jeszcze ważniejsze od poprzednich odczuć. Spojrzałam na las wokół (taki
nawet dosyć rzadki z możliwością patrzenia w dal) i poczułam niesamowitą
jedność ze wszystkim. Byłam jednocześnie sobą i kamieniem lub żabą, a
one były sobą i mną jednocześnie, mieliśmy tę samą pamięć, budowę,
“materię”. Nasze myśli i nasza pamięć przepływały przez nas i to ogromne
odczucie nawet nie tyle wspólnoty, co wręcz jedności było tak
wspaniałe, że tego nie da się nawet opisać. Poczułam jakieś takie
ogromne zrozumienie tego wszystkiego, tego, że jestem wszystkim i
wszystko jest mną. A drzewa były jednocześnie nami ale i “górowały” nad
nami. Czułam do nich jakiś ogromny szacunek a one spoglądały na nas
pobłażliwie znając wszystkie nasze myśli, przewinienia i osiągnięcia,
wiedząc, co było, jest i co będzie. I miałam ogromną ochotę (taka
malutka wobec ich potęgi i mądrości) znaleźć się u ich stóp (korzeni) i
tam trwać. One były tak, jak babcia czy dziadek, który spogląda na
raczkującego wnuka. Oprócz ogromnego szacunku i podziwu dla nich czułam
wobec nich jakieś lekkie zawstydzenie tym, że wszystko o mnie wiedzą, ze
wszystko rozumieją i wszystkiemu pobłażają. I to uczucie zostało ze mną
jeszcze przez jakiś czas (2 lub 3 dni).
To tyle. Tylko i aż tyle. Później dowiedziałam się, że byliśmy tam w
dobrym momencie, w momencie przesilenia, tylko nie wiem już którego, bo
często tą trasa kiedyś jeździliśmy i nie potrafię się doliczyć.
To tyle z tej opowieści. Sprawa na tyle mnie zaintrygowała, że pojechałem zobaczyć to miejsce. Niestety, mi nic takiego co mojej znajomej się nie przydarzyło, chociaż nie obyło się bez sytuacji nad którymi zastanawiam się do tej pory. Zainteresowałem się jednak bliżej okolicą i tematem kurhanów, kręgów i tym, co pozostawili po sobie bytujący w tej części kraju Goci. Wiem, że są opisy innych osób, które doświadczyły w tamtych okolicach podobnych zdarzeń. Jednak nie mam bliższych i wiarygodnych informacji na ten temat. Widziałem także wyraźny, wywieszony na drzewie przykaz, by nic z takiego miejsca nie zabierać i opis pewnej sytuacji, gdy ktoś o tym nie wiedział i zabrał jeden kamień. To już jednak temat na inny czas.
Rebus birbanta
Pantropa **
Protest pracowników polegający najczęściej na zaprzestaniu pracy
26-13-7-18-1-24
Plemię Indian Am. Północnej powstałe z podziału Szoszonów
5-16-22-20-9-3-25-14
Gra polegająca na podbijaniu wewnętrzną stroną stopy szmatki z balastem lub batalion AK z Powstania Warszawskiego.
2-12-21-10-28
Pomieszczenie z kotłami podgrzewającymi wodę
15-27-4-17-6-11-19-23-8
Uznanie, zachwyt
Świnka morska
Jednostki transportu wojskowego
Zwarta grupa kolarzy w wyścigu
Jezioro przybrzeżne na wybrzeżu Słowińskim
Waluta Islandii
Gra na trąbce
Ukwaszony tłuszcz mleczny
Swojsko Tadeusz
Do pisania lub rysowania z grafitem w środku
Rozwiązali: joko, birbant, Kai Book, Gra, Bingola
Kalambur Antykwy
3.02.2016
Hesja czy Bawaria,
ważne place w mieście.
Kolorowe, pachną,
miło ssać, gryźć, jeść je.
Rozwiązali: joko, birbant, janusmakroniusz, Gra, Bingola
Na koniec wraca muzyka. Przedstawiam czeską grupę Traband i piosenkę Cernej Pasazer. Zespół grał muzykę do 2016 r łącząc elementy folku i rocka
Nazwa nawiązuje do trabanta - auta z NRD.
Następny wpis ukaże się 20 października 2021 roku o 19.00
Chyba wybrałeś jakiś łatwy kalambur Antykwy? 😁 janusmakroniusz
OdpowiedzUsuńŁatwy? To Ty jesteś do nich po tylu latach coraz lepiej przygotowany ...
Usuń